Bąble na dobry początek

Zaklinanie wiosny z Tysią udało nam się wybornie. Jednego dnia skończyliśmy ostatnią butelkę Porto, drugiego wypiliśmy pierwsze Vinho Verde, trzeciego obudziliśmy się przy śpiewie ptaków, niebieskim niebie i temperaturze pozwalającej na wyjście z domu bez płaszcza. To, jak i parę innych powodów, okazało się świetną okazją do otwarcia bąbli. No dobra… nie oszukujmy się, każda okazja do otwarcia bąbli jest dobra, a ja tylko szukam usprawiedliwienia.

Francuskie bąbelki kojarzą się głównie z szampanami, i — od niedawna coraz bardziej, choć nadal tylko nieco — z alzackimi Crémant d’Alsace. Wina musujące produkuje się jedak we Francji w wielu innych miejscach. Jednym z nich jest langwedockie Limoux, gdzie w apelacjach Crémant de Limoux i Blanquette de Limoux wytwarza się wina musujące (w większości) metodą tradycyjną.

Antech to jeden z najlepszych producentów z tego regionu, a Antech Blanquette de Limoux Brut Tradition okazało się bardzo smacznym wstępem do bąbli z Limoux. Brut Tradition to w 90% Mauzac, resztę po połowie stanowi Chenin Blanc i Chardonnay — zgodnie z zaleceniami apelacji, która narzuca konieczność użycia przynajmniej 90% lokalnego Mauzaca w kupażu. W kieliszku bladozłocisty kolor i szalejące bąbelki, pieniące się i torpedujące ku górze, ale szybko gasnące. Nos stonowany i delikatny, zdominowany przez nuty zielonej trawy, jabłka, cytrusów i kruchych ciasteczek. W ustach dużo niższa kwasowość, niż możnaby się spodziewać, zwłaszcza w połączeniu z zauważalną owocową słodyczą. Prym wiedzie jabłko i cytrusy, z lekką goryczką na finiszu. Choć całość nie zachwycała ani wielowymiarowością, ani subtelnością, bąbelki od Antecha były bardzo smaczne, świeże i z przyjemnością sięgaliśmy po kolejne kieliszki. Zdecydowanie godne polecenia.

Pochodzenie wina: zakup własny autora (59zł, DELiWINA)