Winne Wtorki w mafijnych klimatach…

…a jak Mafia, to Sycylia. Pomysłodawcą dzisiejszych Winnych Wtorków był Jongleur. Szczęśliwie się złożyło, albowiem za sprawą degustacji w Klubie Wino mieliśmy okazję degustować nie jedno, a sześć win rodem z Sycylii. Degustacja odbyła się 14. stycznia i byliśmy na niej obecni w (nad)komplecie – poza Tysią, Matim i mną była obecna również MLP, czyli Kaja (obecna również na fotkach).

Dwie urocze Panie i ja – szukając aromatów w białym, tak naprawdę czekałem na czerwone

Na tapetę trafiło sześć win z Azienda Agricola d’Alessandro mieszczącej się w rejonie Agrigento. Trzy białe (jednoszczepowe, z lokalnych odmian Inzolia, Grillo, Cataratto) i trzy czerwone (charakterystyczny dla Sycylii Nero d’Avola, Syrah i blend obydwu). Degustacja była prowadzona przez przedstawiciela winnicy — Daniele Lizza — który opowiadał nam o urokach prowadzenia winnicy na gorących wybrzeżach południowej Sycylii, a także o marketingowym dla lokalnej społeczności charakterze projektu Azienda Agricola d’Alessandro. Prezentacja tych win na degustacji była jednocześnie debiutem win z tej winnicy w Polsce, jak i debiutem ich importera na rynku.

Etykiety prezentujące płodną ziemię, powietrze, wodę i ogień sycylijskiego słońca

Krzysiek:

Z całą pewnością bardziej do gustu przypadły mi wina czerwone. Nie da się ukryć, że jako zatwardziały zwolennik pieprznego Syrah to właśnie wino degustowałem z prawdziwą przyjemnością, jednak również Nero d’Avola zaciekawiło mnie właściwą równowagą i ciekawymi owocowymi aromatami. Najlepiej wspominam jednak blend, który z obu szczepów zebrał to co najlepsze.

Mati:

Do win białych tego wieczoru nie miałem serca, nie był to mój dzień. Aromaty trudno mi się materializowały, a wina utkwiły w pamięci jako mocno mineralne, bardzo lekkie, ale nieco mało wyraziste. Wstrzymam się zatem z szafowaniem opiniami na ich temat i dam im drugą szansę w bardziej sprzyjającym czasie. Czerwienie natomiast mnie zauroczyły. Prezentowane w kolejności od klasycznego niebeczkowanego Nero d’Avola, idąc przez niebeczkowany Syrah, na starzonym przez 8 miesięcy we francuskim dębie blendzie 65/35 Nero/Syrah kończąc, pokazały pazur Sycylii. Nero d’Avola było żywe, owocowo-kwiatowe, bardzo naturalne i niewymuszone — o fajnej kwasowości i dobrej strukturze. Syrah, które Piotr na Sycylii uwielbia zupełnie tak jak ja, z jednej strony pokazało nuty pieprzne i skórzane, z drugiej epatowało silnym, dojrzałym owocem, bez nut ugotowanych, czy powidłowych. Blend łączył to co najlepsze z obu szczepów, a dodatkowe zaokrąglenie beczką dodawało finezji, ale ze smakiem. Wszystkie trzy wina podczas winifikacji przechodzą fermentację jabłkowo-mlekową, co miało pewnie niebagatelny wpływ na owocowe aromaty całej trójki. Wina bardzo smaczne i bardzo godne polecenia. Rzeczone Nero d’Avola prezentowane było również kolejnego dnia na Gambero Rosso w Warszawie.

Miks Winnych Przygód, rodowitego Sycylijczyka i tajemniczego Don Maćka – guess who?

Interesująca mieszanka rozmaitych win umiliła znacząco poniedziałkowy wieczór. Nie był to jednak nasz jedyny kontakt z sycylijskimi winami w ostatnim czasie. Już niedługo relacja z innego miłego wieczoru (dla odmiany – niedzielnego), który upłynął nam na rozważaniach, śmiechach i konsumpcji win wszelakich (więcej szczegółów znajdziecie na naszym fejsbukowym profilu :)).

Pochodzenie win: płatna degustacja w Klubie Wino w Łodzi, do zakupu dostępne w tymże. Wszystkie w okolicach 50zł, dokładnych cen, niestety, nie spisaliśmy.

Sycylijskie przygody u pozostałych winnych wtorkowiczów: