Mikołajkowy Ostatni Mohikanin

W blogosferze o mikołajkowej akcji Winnych Wtorkowiczów już zdążyło przycichnąć, a tutaj znienacka na horyzoncie pojawiam się ja — całkowicie na końcu peletonu.

Słowem wstępu, jakby komuś umknęły kulisy wydarzenia podczas lektury blogów naszych kolegów: w ramach Winnych Wtorków urządziliśmy sobie wszyscy Mikołajki, obdarowując się nawzajem winem. Moim Mikołajem był Paweł z Nasze-wina.pl, a ja najwyraźniej byłem bardzo grzeczny, bo trafił mi się upominek wyjątkowy.

Jeszcze zanim paczka do mnie dofrunęła, Paweł uchylił rąbka tajemnicy zapowiadając butelkę niedostępną w Polsce. Jako, że nie mam duszy podróżnika i sam rzadko mam okazję przywieźć ciekawe butelki z własnych wojaży, bardzo się ucieszyłem na myśl o spróbowaniu wina od Pawła. Tym samym też nie mogłem się doczekać, a na każdy dzwonek do drzwi podrywałem się z pewną niekłamaną ekscytacją.

Po odpakowaniu kartonika metodą jak to ja, czyli nieco brutalną i siłową, bez gracji i elegancji, w moje ręce wypadła butelka Bibich Riserva 5. R5 to chorwackie białe wino z Dalmacji, kupaż 5 szczepów: debit, maraština, pošip, pinot sivi i chardonnay. Jest efektem tradycyjnej metody częściowej maceracji w miazdze winogron i 12 miesięcy leżakowania na osadzie w dębie amerykańskim.

Pierwsze co rzuca się w oczy po rozlaniu wina do kieliszków to jego ciemna, wręcz złota barwa, przywołująca na myśl tokaje lub inne wina słodkie. W nosie intrygujące, nieco kojarzące mi się z sherry. Skórka chleba, nuty tostowe, delikatna jabłkowa słodycz, egzotyczne owoce, wszystko żywe i sprężyste i na swój sposób przypominające wytrawny szkocki cydr, ale mimo to zwiastujące wino raczej słodsze niż wytrawne. Usta natomiast okazały się skrajnym zaskoczeniem. Wysoka i trwała kwasowość, owoce egzotyczne, rodzynki i — może to idiotycznie zabrzmi — smaki przywołujące skojarzenia z morzem i skałami. Znów skojarzenia z cydrem i sherry. Ponadto chyba po raz pierwszy w głowie zapaliła mi się lampka „Umami. W winie. Ja śnię?”. Długie, bogate i fascynujące z każdym kieliszkiem.

Mikołaju! Dziękuję! To moja trzecia przygoda z chorwackim winiarstwem i, tak jak i dwie poprzednie, bardzo zaskakująca. Bardzo żałuję, że wina nie da się zdobyć w Polsce. Sam chętnie wypiłbym je kilka kolejnych razy, próbując w innych okolicznościach, bądź z jedzeniem. Chętnie też pokazałbym je znajomym. Może czas zaczać podróżować?

Mikołajki u pozostałych blogerów