Château Soutard 2000 – Grand Cru Classé z Saint-Émilion

Kilka dni temu miałem okazję spróbować zakupionego w Wein-Bastion mojego pierwszego Bordeaux Grand Cru Classé w klasyfikacji regionu Saint-Émilion (aby nie było niejasności – nie chodzi tutaj o niezmienną od 1855 roku klasyfikację win z Médoc). Wina pochodzącego z jednej 53 winnic szczyczących się tym mianem (w klasyfikacji Saint-Émilion nad Grands crus classés są jeszcze Premiers Grands crus classés w liczbie 13 winnic).

Wino zakupiłem (wraz z Krzyśkiem, który swojej buteleczki jeszcze nie otworzył) w butelce połowy rozmiaru – 0,375l – za niecałe 19EUR. Choć rozmiar butelki był mniejszy niż standardowy, cena i tak jest niezmiernie atrakcyjna jak na Grand Cru – zdecydowaliśmy się bez wahania.

Nazwa Soutard po raz pierwszy pojawiła się w 1513 roku. Przez kolejne wieki posiadłość rozrastała się, az do obecnej powierzchni 22 hektarów produkujących łącznie ok. 54000 litrów wina rocznie. Winnica w takiej postaci, w jakiej funkcjonuje teraz, została założona w roku 1851, lecz wina produkowane były już dużo wcześniej. Jest jedną z najstarszych winnic w rejonie Saint-Émilion. Produkowane obecnie wina to mieszanka 70% Merlot i 30% Cabernet Franc.

Na stronie winnicy Château Soutard o roczniku, który miałem okazję próbować – jednym z kilku, spośród kilkunastu, wyróżnionych jako perły Soutard (obok 1988, 1989, 1990, 1996, 2001, 2003, 2005 i 2008), piszą tak:

2000: rocznik, gdzie legenda i rzeczywistość spotykają się w Bordeaux. Podobnie jak w przypadku roku 1900, byliśmy praktycznie pewni, że będzie to niezwykły rok. Terroir o bogatej historii nadało temu wino sekrety długowieczności: głębokiego, bogatego merlota wypełnionego owocem, z długo dojrzewającym cabernetem.

Zamieszczając dodatkowo notkę degustacyjną z końca 2009 roku:

Wybitnej jakości pełna rubinowa szata, złożony nos z nutami mentolu, z lekka pyłowate, z dobrym pewnym atakiem, bogactwem i złożonością na podniebieniu, przyjemnymi czarnymi owocami i nutami galaretki z pigwy. Piękny koniec z subtelnymi, delikatnymi taninami.

Opis, jak na mój niedoświadczony nos i podniebienie, wyszukany i trudny do powielenia, lecz z wieloma fragmentami nie mogę się nie zgodzić. Wino poraziło mnie niesamowitym, owocowo-kwiatowym nosem, głównie czarnych owoców, lecz niesamowicie słodkich i dojrzałych. Na języku bardzo zrównoważone, taniny choć obecne, skrywały się przeplatając smak owoców i … właśnie, owocowej galaretki. To świetne określenie (choć nie umiałbym powiedzieć, że chodzi o pigwę)! Było tak silnie owocowe, że aż słodkie – zaskakująco słodkie. Wino, w porównaniu z moimi wcześniejszymi doświadczeniami, niesamowicie długie, ciekawe i bogate, a przy tym żywe i figlarne. Pozostawiało intensywny i długo utrzymujący się owocowy posmak – jeszcze dłuższą chwilę po wypiciu ostatniego kieliszka czułem w ustach owocowe nuty. Nie ukrywam, że jest to moje pierwsze Bordeaux tego kalibru, ale nie sposób nie zakochać się w tym winie i w tym, co zaprezentowało. Niezmiernie żałowałem, że skończyło się tak szybko – była to wszak tylko malutka buteleczka.

Bez wahania w swoich notatkach degustacyjnych oceniłem Château Soutard 2000 na 93 punkty. Serdecznie polecam, zwłaszcza, że cena – jak na Grand Cru Classé – bardzo przystępna.